czwartek, 29 listopada 2012

034. Liebster Blog


"Czy zbudowałeś już swoje zamki w przestworzach? Doskonale, tam właśnie powinny stanąć. Teraz, natychmiast zabierz się do pracy i połóż pod nie fundamenty."
Henry David Thoreau

Zrodlo grafiki: google.

"Nominacja do Liebster Award jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za "dobrze wykonana robote". Jest przyznawana dla blogów o mniejszej liczbie obserwatorów wiec daje mozliwosc ich rozpowszechnienia. Po odebraniu nagrody nalezy odpowiedziec na 11 pytan otrzymanych od osoby, która Cie nominowala. Nastepnie Ty nominujesz 11 osób (informujesz ich o tym) oraz zadajesz im 11 pytan. Nie wolno nominowac bloga, który Cie nominowal."

Do zabawy nominowala mnie Kropelka. Dziekuje.

Troche to trwalo, ale wreszcie znalazlam czas by odpowiedziec na pytania.

1.  Dlaczego prowadzisz bloga?

Dobre pytanie:)
Na poczatku chcialam sprobowac jak to jest i przekonoc sie na ile starczy mi zapalu, jesli juz go zaloze.
Dlugo sie zastanawialam czy warto. Doszlam jednak do wniosku, ze jak mi sie nie spodoba to moge zawsze przerwac. A poniewaz nie chcialam, by ten blog byl o wszystkim i o niczym to postanowilam, ze bedzie on moim wspomagaczem na drodze do samorozwoju. 

2.  Co uwazasz za swój najwiekszy blogowy sukces?

Sukces to moze w tym wypadku za duzo powiedziane. Jest pare rzeczy, ktore dzieki temu blogowi doprowadzilam do konca, a inne zaczelam powaznie realizowac np. jezyki sa jednym z takich przykladow.
A co za pewne kazdego blogera cieszy to fakt, ze sa ludzie, ktorzy w wolnych chwilach czytaja wpisy i czasem jakis komentarz zostawia. Fajnie jest tez jesli poprzez wlasne dzaialnie ma sie pozytywny wplyw na rozwoj innych osob. Ciesze sie tez, ze jedna z moich notek jest na BGS w zakladce "Polecane artykuly".

3.  Co robisz, kiedy czujesz ze swiat jest zly i nic Ci nie wychodzi?

Daje sie "wyciagnac z dolka" >(~.~)<
A ze ostatnio staram sie w sobie zaszczepic pozytywne spojrzenie na swiat to tych dolkow nie ma zbyt czesto, a jesli sa, to sa tak male, ze jakos boczkiem kolo nich przechodze.

4.  Wrzuc tu linki do dwóch swoich ulubionych blogów i napisz dlaczego akurat one?

Lubie czytac blogi z BGS. Dlatego tez jednym z moich ulubionych jest blog Helineth.
Dlaczego ten? hmmm.. bo byl jednym z pierwszych o tematyce samorozwoju. Trafilam na niego przez przypadek szukajac czegos na temat eTutor. Jest tu sporo inspirujacych dla mnie artykulow.

Poza tym mozna u mnie po prawej stronie spojrzec sobie na blogi, gdzie zagladam i daje sie inspirowac.

5. Jak odreagowujesz stres?

Muzyka, kubek z goraca herbata, ksiazki, bieganie albo ....

6. Jaki jest twój wymarzony zawód?

Ten ktory wlasnie wykonuje. Uwielbiam to co robie. To niekonczacy sie proces samorozwoju.

7. Czym sie interesujesz?

Sporo tego. Ksiazki, gory, bieganie...  Lubie po prostu poznawac nowe rzeczy.

8. Z kim chcialabys porozmawiac?

W tej chwili z moja druga polowka.

9.  Wierzysz w przyjazn?

Tak.

"Czym dla ptaka są skrzydła, tym dla człowieka przyjaźń: wznosi go ponad proch ziemi."
Zenta Maurina Raudive

10.  Kto jest Twoim ulubionym bohaterem literackim?

Raczej nie mam takiego najbardziej ulubionego.

11 . Gdybys mogla byc zwierzeciem, co by to bylo i dlaczego?

Wiewiorka, bo jest sympatyczna, wyglada na rezolutna i ciekawa swiata.

Teraz powinnam zaprosic innych do zabawy, ale z tego co widzialam to chyba wszystkie moje ulubione blogi dostaly juz tego typu zaproszenia. Dlatego jesli ktos ma ochote na zabawe to zapraszam:)

A za chwile wybieram sie na jarmak bozonarodzeniowy i na Bonda.

środa, 28 listopada 2012

033. 333 dzien roku, 33 dni do konca roku i .....

"Wstepujcie do swiata liczb, bo tu sa bogowie."
Heraklit z Efezu

Jak tu nie wierzyc w magie liczb. Moj 33 post, 3 miesiac projektu 365, 333 dzien roku i  tylko (az, jeszcze) 33 dni do konca roku. Az chcialoby sie ten post napisac o 3:33.

Poczatkowo mial to byc post tylko podsumowujacy moj projekt 365 i to co udalo mi sie w miesiacu dobraci osiagnac, ale az mnie kusi, by cos sobie w tym magicznym dniu postanowic. Pozwolmy sie jednak temu wpisowi "rozwinac". Zobaczymy co z tego nocnego pisania wyniknie.


Lisc.
(c)Kataleja

Miesiac listopad wprawdzie jeszcze nie minal, ale jakos mam ochote sie z Wami podzielic tym co mnie w nim dobrego spotkalo.

Chcialam sie wyciszyc, nabrac sil, docenic to co mam. Udalo mi sie to. Tak radosnego i szczesliwego miesiaca juz dawno nie mialam. I to nie dlatego, ze wszystko przebiegalo po mojej mysli. O dziwo, bylo kilka spraw, ktore kosztowaly mnie sporo stresu, ale mimo wszystko potrafilam na nie spojrzec z innej perspektywy. Cieszac sie drobiazgami, czy to w postaci listka na wodzie, kubka dobrej herbaty przy boku ukochanej osoby, latwiej mi bylo nabrac dystansu do rzeczy, ktore w innych okolicznosciach uroslyby byc moze do niebotycznych rozmiarow.

Carpe diem, cieszmy sie chwila...
                                                  chyba dopiero teraz rozumiem sile tych slow.

I to bedzie ta madrosc, ktora mam zamiar wziac ze soba w kolejny miesiac. Doceniajac to co mamy, latwiej nam marzyc i planowac.  

Szczesliwa krolewna.
(c)Kataleja

Grudzien bedzie dla mnie miesiacem niezwykle zabieganym. Czeka mnie sporo wyjazdow to tu to tam. Mam jednak pewnosc, ze tez bedzie to dobry miesiac. Zamierzam dalej jezykowo sie rozwijac. Musze jednak ... Chce jednak bardziej przylozyc sie do niemieckiego. Jakos w listopadzie hiszpanski cichaczem sie rozpanoszyl, a tu do maja nie tak daleko;)

A to co jeszcze chce dokonczyc w tym miesiacu to moj plan rozwoju zawodowego, bo jakos ciagle to odkladam. Juz jakies przeblyski mam co i jak, ale chyba najlepiej bedzie jesli sobie to spisze i w postaci TODO listy rozplanuje co i kiedy. W pracy mam zamiar wprowadzic "pol godziny dla przyszlosci", ale o tym wiecej napisze w ktoryms z kolejnych postow.

33 golebie ?
(c)Kataleja

I oby dni nam sie pieknie w grudniu rozciagaly, bysmy wszystkie nasze plany w nich pomiescili.

"Każdy dzień ciągnie się przez całe wieki, co jest dziw­ne, po­nieważ dni – w liczbie mno­giej – mi­jają w pędzie."
Terry Pratchett

sobota, 24 listopada 2012

032. Smak zycia

"Wszystko byloby dobrze, gdyby mozna wlozyc do rondelka przepis z ksiazki kucharskiej,
zagotowac, i wyjac smakowita potrawe."
Gomez de la Serna

Miesiac dobroci dla siebie powoli zbliza sie do konca, a ja zgodnie z dana sobie obietnica, bawie sie w kucharskie eksperymenty.

Pamietam bedac jeszcze dzieckiem;) jak to mi sie marzylo, ze jak bede na swoim to bede gotowac to co chce i co lubie. Z biegiem czasu popada sie jednak w rutyne i zamiast wesolo tworzyc kulinarne "dziela", gotuje sie w pospiechu sprawdzone potrawy, nie majac czasu na wyszukiwanie nowych potraw.

Miesiac listopad byl pod tym wzgledem inny. Ktos kiedys powiedzial, ze jesli sie z ksiazki kucharskiej wyprobuje tylko jeden przepis, to warto bylo ta ksiazke kupic. Ja na nowo odkrywam "Smak zycia" i przepisy z ksiazki Agnieszki Maciag. Kupilam ja juz jakis czas temu, gdyz zachwycila mnie zdjeciami i tym, ze jest nieco inna niz poradniki tego typu. Dzieki niej odkrywam na nowo smak zycia:) Ksiazka zacheca do poszukiwan i kulinarnych eksperymentow.

Zupa z porow.
(c)Kataleja

Z tej ksiazki pochodzi "moja" aromatyczna zupa z porow. Prawda, ze prezentuje sie niesamowicie na talerzu. Rownie wysmienicie smakowala. Jedynym problemem jaki z nia mialam to, ze zbyt szybko "wyparowala" mi z garnka.

Z tej ksiazki bedzie tez pochodzic moja najnowsza potrawa: kurczak tandori. Brzmi tajemmniczo. 

Salatka.
(c)Kataleja

A to moje ostatnie odkrycie, ktore podpatrzylam w barze z salatkami i sprobowalam przepis odtworzyc w domu. Male, czerwone i zielone pomidorki wymieszane z kuleczkami mozzarelli. Do tego drobno posiekana natka pietruszka z odrobina koperku, troche pieprzu cytrynowego, szczypta soli, odrobina oliwy z oliwek i ...tada..... salatka gotowa.

Guacamole.
(c)Kataleja

A na koniec powrot do zapomnianych przeze mnie potraw. Byl czas, ze niemal co tydzien zajadalam sie guacamola. Jest to meksykanski sos (salsa) na bazie swiezego awokado. Ja dodaje do niej drobno pokrojona czerwona cebule, pieprz cytrynowy, skrapiam cytryna, dodaje soli i calosc miksuje. Swietnie smakuje na swiezym chlebie.

Zglodnialam przy tym poscie. Ten miesiac uswiadomil mi jedno. Warto od czasu do czasu poprobowac nowych smakow i w ten sposob niejako na nowo odkrywac swiat.

A na koniec cytat ze wspomnianej wyzej ksiazki:

"Ponoc w Brazylii kobiety smieja sie podczas przyrzadzania posilkow, by w jedzeniu byla radosc."

Cieszmy sie zatem zyciem na rozne sposoby.

P.S.
A propo jedzenia i radosci. Kropelka wpadla na swoim blogu na fajny pomysl i zaprosila gosci na linkowo-ciasteczkowe party. Zapraszam na przyjecie. Wiecej szczegolow u Kropelki.

piątek, 16 listopada 2012

031. Male, wielkie podroze

"Nie, nie dla wiedzy podróżujemy. Nie po to też podróżujemy, by na chwilę z codziennych trosk się wyrwać i o kłopotach zapomnieć [...] Nie, nie żądza wiedzy nas gna ani ochota ucieczki, ale ciekawość, a ciekawość jak się zdaje, jest osobnym popędem, do innych niesprowadzalnym."
Leszek Kolakowski — Mini wyklady o maxi sprawach

Juz jakis czas temu przeczytalam ksiazke Olgi Morawskiej "Wakacje w Nepalu". Zajrzalm do niej z ciekawosci, bo chcialam sie dowiedziec, jak inni spostrzegaja Nepal. Ksiazke "pochlonelam" w przeciagu dwoch wieczorow.  

"Wakacje w Nepalu."

Bardzo fajnie napisany przewodnik, ktory moze byc niezwykle pomocny przy przygotowaniu wyjazdu w tamte rejony. Autorka poleca w pierwszej kolejnosci wyprawe w rejony Annapurny, a dopiero potem podroz w rejon najwyzszej gory swiata jakim jest Mount Everest. Dlaczego taka kolejnosc? Rejon Annapurny nie jest jeszcze tak mocno oblegany przez turystow. Jest mimo wszystko bardziej dziewiczy. Wiekszosc osob jednakze stawia sobie za punkt honoru zobaczenie (nie mowiac o smialkach ktorzy chca go zdobyc) Mt. Everestu.

W ksiazce podanych jest sporo ciekawostek, informacji na temat tego kraju i porad. Dodatkowym atutem tej ksiazki, jak w wiekszosci pozycji sygnowanych znakiem National Geographic, sa wspaniale zdjecie. To czego mi w tej ksiazce nieco brakowalo to mala ilosc osobistych refleksji.

Czytajac ta ksiazke oczyma wobrazni przenosilam sie w miejsca opisywane przez autorke. Dobrze pomarzyc o egzotycznych podrozach, gdy za oknem powoli szarosc rosci sobie prawo do panowania nad swiatem.

Mialam to szczescie, ze udalo mi sie juz odwiedzic ten skrawek swiata i byl to wlasnie rejon Annapurny. Jeden z piekniejszych widokow jaki widzialam to zdjecie, ktore wita Was na moim blogu. Bylo zrobione w drodze do Annapurna base camp. Wierze, ze nie byly to moje ostatnie podroze w tamte obszary. Kiedy po raz pierwszy pomyslalam o wyjezdzie do Nepalu, wydwalo mi sie to tak nierealne jak wygrana w toto-lotka. A jednak sa szczesliwcy, ktorym sie to udaje. Zatem warto probowac. Szanse mamy duzo, duzo wieksze niz ta wygrana przyslowiowej szostki. Jestem pewna, ze jeszcze kiedys tam pojade:)

Podoba mi sie pewna sentencja. Mowi ona, ze jesli sie chce cos osiagnac w zyciu to trzeba najpierw marzyc, marzyc i jeszcze raz marzyc, nie zapominajac przy tym, by swe marzenia urzeczywistniac.


Jeden z moich ulubionych mostow.
(c)Kataleja

niedziela, 11 listopada 2012

030. Na podboj swiata gramatyki

"Zat­rzasnęły się za nim wro­ta gra­maty­ki.Te­raz szu­kaj­cie go w ga­jach i puszczach słownika."
Cz. Milosz

Czy mozna pokochac gramatyke?

Sa rozne teorie na ten temat. Jedni mowia, ze aby poznac jezyk obcy wystarcza jej podstawy, a reszta to nauka slownictwa. Inni, ci bardziej radykalni, twierdza, ze nalezy brac przyklad z dzieci i chlonac jezyk niczym gabka. Uczyc sie poprzez nasladowanie. W opozycji stoja ci, ktorzy twierdza, ze gramatyka to podstawa i na nic tysiace wyuczonych slow i zwrotow, jesli nie bedziemy w stanie stworzyc wlasnych zdan, a co gorsza nie bedziemy rozumieli co sie do nas mowi.

Pewnie prawda lezy, gdzies po srodku i wszystko sprowadza sie do prostej reguly. Nalezy sie uczyc systematycznie i nie pozwalac sobie na braki w zadym z tych obszarow. Tu niestety Ameryki nie odkryjemy. Jak we wszystkim systematycznosc jest kluczem do sukcesu.


Na podboj swiata.
(c)Kataleja

Do napisania tego postu sklonil mnie zakup ksiazki do gramatyki "Gramática básica del estudiante de español" Alonso Raya, Rosario etc. wydawnictwa Klett. Niezbyt czesto zdarza mi sie, ze czytam w tego typu ksiazkach tzw. "Podziekowania". Oprocz dlugiej listy nazwisk ludzi i podziekowan skierowanych w ich strone nie ma tu raczej nic ciekawego. Tym razem bylam jednak mile zaskoczona.

Spodobalo mi sie spojrzenia na gramatyke w inny sposob, niz na zbior sztywnych regulek, przerywanych od czasu do czasu lista wyjatkow. Nabralam ochoty, by zmierzyc sie z wyzwaniem jakim jest gramatyka.

Wedlug autorow (moje wolne tlumaczenie z niemieckiego) ten kto szuka gramatyki, szuka mapy do jeszcze nieodkrytch terytoriow. Ta osoba jest niczym pirat, kosmonauta czy szalony podroznik, ktory jest zdecydowany odkryc nowy wszechswiat. Kto chce nauczyc sie jezyka, nalezy do grona smialkow, ktorzy chca poszerzyc swoj horyzont. To nigdy niekonczace sie zadanie godne bohatera. Jestesmy niczym Adam w raju, ktory probuje zrozumiec swiat, nadajac otaczajacym go przedmiota nowe nazwy.

Podczas naszej podrozy w nieznane powinnismy uwazac na ruchome piaski, ktore staja nam na drodze do oazy, gdzie mozemy na chwile odsapnac i nacieszyc sie tym co do tej pory osiagnelismy. W zdobywaniu wiedzy pokonujemy wybuchy wulkanow, gory, doliny, walczymy z pradami, ktore ciagna nas w przeciwnym kierunku, oddalajac nas skutecznie od obranego celu.

Po tym wszystkim mam ochote na wkroczenie na teren gramatyki. I nie wazne jest czy sa to "ruchome piaski z der, die, das", "planeta z angielskimi tense, ktora pozwala mi na podroz w czasoprzestrzeni", czy tez "dzungla hiszpankiego Subjuntivo".

Jako dziecko marzyla mi sie mapa, na ktorej bede wbijac choragiewki, by zaznaczyc te miejse, ktore odwiedzilam. Co stoi na przeszkodzie, by stworzyc taka mape dla swiata gramatyki? Chyba sprobuje cos takiego sobie stworzyc i w grudniu pokazac moja mape swiata:) Przeciez nauka to tez zabawa. Jesli ktos mialby ochote na stworzenie takiej swojej mapy, to fajnie by bylo zgromadzic to w jednym miejscu i pomoc innym w odkrywaniu tych nieznanych ladow.

Zycze Wszystkim radosci w odkrywaniu swiata,
Kataleja

niedziela, 4 listopada 2012

029. Cyrk motyli...

"W zdzble trawy odnalazlem sens istnienia… w przelatujacym motylu odkrylem wrazliwosc swojej duszy… w czlowieku milosc ukazala mi swoje piekno…  "
Seneka

Na blogu pora-wstac pierwszy raz natrafilam na Nicka Vujicic  i na "Cyrk motyli". Film dal mi duzo do myslenia.

Jakis czas potem natrafilam na kolejna wzmianke o Nicku. To niesamowite jak upor i wytrwalosc jednych, potrafia dostarczyc nam sily i motywacji do dalszego dzialania. Walczmy o nasze marzenia.


czwartek, 1 listopada 2012

028. Listopad miesiacem dobroci dla siebie i moja TODO lista

"Sukces nigdy nie jest efektem 'slomianego zapalu'-
tu trzeba przejsc przez prawdziwy ogien."
James Medison

Konczy sie kolejny miesiac i w zwiazku z tym przegladalam sobie moja liste planow pazdziernikowych. W sumie mam mieszane uczucia. To co udalo mi sie zrealizowac to bylo to co w sumie latwe i przyjemne bylo: biegalam (pol maratonu zaliczylam), projekt 365 w trakcie i ma sie dobrze, drzewo jesienne i jego fotka na blogu, niemiecki wysunal sie nieznacznie na plan pierwszy, odgruzowanie - malymi krokami do przodu, wydatki notowalam skrupulatnie przez miesiac i wiem, gdzie mozna pasa przycisnac.... To co w kacie zapomniane to projekt ogryzek, plan rozwoju zawodowego. Czyli rzeczy wazne dla mnie.

hmmm.. Nie bede wiec sobie w tym miesiacu nowych rzeczy dokladac. Trzeba sie nauczyc dotrzymywac danego sobie slowa i zabrac sie do pracy.


Byc rezyserem i gwiazda we wlasnym zyciu.
(c)Kataleja


 Zaczne wiec w ten weekend od planu rozwoju zawodwego. Mam nadzieje, ze przydaza mi sie porady Pawla z jego blogu:) Zobaczymy co mi przyniesie podroz w 80 minut dookola mnie. Takie spojrzenia na siebie z innej perspektywy powinno zaowocowac pozytywna energia.

Ostatnio dochodze do wniosku, ze zycie to nie tylko plany, plany i kolejne pukty do skreslenia z listy. Trzeba umiec sobie tez zycie umilic i zadbac o siebie jak o krolowa. Ten pomysl juz chodzi mi w sumie po glowie od wrzesnia.

Dlatego oglaszam miesiac Listopad "miesiacem dobroci dla siebie".

Jak chce moj plan zrealizowac?

Chce sobie sprawiac male przyjemmnosci:
Napic sie kawy w mojej ulubionej kawiarence, chodzic na spacery w porze lunchu, poleniuchowac z dobra ksiazka w lapce i kubkiem goracej herbaty, gdy za oknem szaro-buro, poeksperymentowac w kuchni, "odkurzyc" ksiazki kucharskie, obejrzec dobry film, posluchac mojej ulubionej muzyki, nie robiac przy tym nic innego, pociwczyc dla samej przyjemnosci i kiedy mi na to przyjdzie ochota. Po prostu chce poczuc jak dobrze mi na swiecie i docenic to co mam:)

A to co kazdej kobiecie dobrze robi to w sobote ide do fryzjera i do mojej kolezanki kosmetyczki. Jak miesiac dobroci to niech bedzie w pelni ha,ha...

Zapewne kazdy z nas ma swoje wyprobowane pomysly na relaks. Ilosc miejsc w zabawie nieograniczona. Kazdy moze na swoj sposob wykorzystac ten miesiac dla siebie. Kto powiedzial, ze listopad musi byc ponurym miesiacem. Wycisnijmy z niego tyle ile sie da. A potem czeka na nas nagroda. Pod koniec miesiaca spojrzymy z usmiechem w lustro myslac o tym wszystkim co zrobilismy dla siebie. Taki miesiac dobrze zrobi. Nabierzemy sil i ochoty do dalszego dzialania, a przy okazji zyskamy dobry nawyk dbania o siebie.

A w grudniu...
A w grudniu bedziemy myslec o innych:)

Zycze Wszystkim powodzenia w planach duzych i malenkich.
Kataleja


Gwiazda...
(c)Kataleja