środa, 25 września 2013

089. Wakacyjnych wspomnien czar - czesc pierwsza

"Podróz przeciez nie zaczyna sie w momencie, kiedy ruszamy w droge, i nie konczy, kiedy dotarlismy do mety. W rzeczywistosci zaczyna sie duzo wczesniej i praktycznie nie konczy sie nigdy, bo tasma pamieci kreci sie w nas dalej, mimo ze fizycznie dawno juz nie ruszamy sie z miejsca. Wszak istnieje cos takiego jak zarazenie podróza i jest to rodzaj choroby w gruncie rzeczy nieuleczalnej."
Ryszard Kapuscinski

Zgodnie z zapowiedzia pierwsza porcja wspomnien z wakacji. Wybralam zdjecia zrobione w Delhi i niech one same za siebie mowia.


P.S.
Jakos sie kolorowo zrobilo:)


Delhi
(c)Kataleja

Delhi
(c)Kataleja

Delhi
(c)Kataleja

poniedziałek, 23 września 2013

088. Plany na jesien.

"Miej cierpliwość do wszystkiego, ale przede wszystkim miej cierpliwość do siebie. Nie trać odwagi przy rozważaniu własnych niedoskonałości, ale natychmiast zacznij im zaradzać - i codziennie zaczynaj tę działalność od nowa."
św. Franciszek Salezy

Dzisiaj w dawce motywacji przeczytalam powyzszy tekst. Czasami mam wrazenie, ze nic przypadkiem sie nie zdarza. Juz przy ostatnim poscie pisalam o dobrym wplywie BGS. Czasami mam uczucie, ze intuicyjnie blogowi znajomi wyczuwaja moje problemy i niemalze jak na zamowinie pojawia sie artykul, notka o nurtujacym mnie problemie lub jakies zdanie wplywa na mnie motywujaco. Wszedzie czeka na nas dawka motywacji, wystarczy sie tylko dobrze rozejrzec.

Od jakiegos czasu zastanawiam sie nad sensem mojego blogowania, ale jakos nie mam na tyle sily, by powiedziec dosc. Cieszy mnie, ze chociaz kilka osob tu zajrzy i dobrym slowem potrafi mnie zmotywowac do dzialania. Tak wiec pozostane tu jeszcze troche. Ale nie o tym chcialam dzis napisac...

Jesien u Kataleji.
(c)Kataleja

Dzis przede wszystkim to zdanie wywarlo na mnie duze wrazenie:

"Nie trać odwagi przy rozważaniu własnych niedoskonałości, ale natychmiast zacznij im zaradzać - i codziennie zaczynaj tę działalność od nowa."

Ostatnio skupiam sie na tych wiekszych lub mniejszych niedoskonalosciach, uzalam sie nad soba zamiast dzialac. W prawdzie w najblizszym czasie nie bede miala specjalnie czasu, by aktywnie zabrac sie do nauki, ale moge sobie przemyslec co jest dla mnie wazne. Na poczatku pazdziernika bede miala u siebie rodzicow jakies 2 tygodnie czyli czasu na rozmyslania mam sporo;) Po ich wyjezdzie tzn. od 21 pazdziernika wznawiam moj projekt 7 pracowitych tygodni z naciskiem na angielski i "rozbududowanie mojej nozki w T-Projekcie".Od jutra aktywnie wdrazam polgodziny dla przyszlosci.

Wspominalam tez juz jakis czas temu o zeszycie marzen (zainspirowana przez 2 blogerki z naszej BGS)...mojej nazwy nie jestem do konca pewna... niebawem (czytaj w drugiej polowie pazdziernika) sie nim pochwale.

Aby czas do 21 pazdziernika nie byl czasem, kiedy to nic nie robie to ponadrabiam zaleglosci czytelnicze. Powoli zmniejszam moj stosik gazet, ktory przybral zastraszajace rozmiary. Przez weekend pozbylam sie gazet, ktore sa starsze niz pol roku. W kolejce czeka pare ksiazek do dokaczenia.

W ramach akcji pokochaj jesien zamierzam porobic pare fotek, by pokazac jej piekno i to w promieniach solnca, i to nostalgicznie deszczowe. Potrzebuje pomyslow na nowe cykle fotograficzne po zakonczeniu mych dwoch projektow. Zatem nowy cykl to "Jesien u Kataleji".

Zdjecia z Indii przeszly pierwsza faze sortowania. Teraz jestem na etapie ukladania je w kolaze, by pokazac na blogu moje wrazenia. Zaczne chyba od Delhi i Leh. Potem pokaze Himalaje od strony Indii. Rozswietli nam to nieco jesien, a i ja z ochota powspominam, planujac przy okazji nastepne wojaze.

Na dzis koniec... i do dziela.

wtorek, 17 września 2013

087. Nie poddawac sie.

„Być człowiekiem oznacza mieć wątpliwości i mimo to iść dalej swoją drogą.”
P.Coelho

Od urlopu minal niemalze miesiac, a ja zagubiona w stresie, ktory mnie przyjal z otwartymi rekami, zapomnialam o tym co sobie postanowilam na poczatku roku. Plany samorealizacji zawisly gdzies niesmialo na wieszaku w przedpokoju i tylko od czasu do czasu przypominaly o sobie jak niechciane cmienie zeba. Jak na zamowienie pojawila sie ciekawa notka na blogu Wykorzytaj To! i az chcialo sie krzknac: Nie, nie poddam sie! Zaraz potem dawke motywacji dostalam od Pawla i pomyslalam, ze dobrze, za mamy nasza BGS.

Trzeba przemyslec co poszlo nie tak, zrewidowac plany i dalej walczyc. Bo kto jak nie my, i kiedy jak nie dzis:)

Chyba jednym z moich slabych punktow jest to, ze chce jak najwiecej zrobic, w jak najkrotszym czasie i w pewnym momencie wpadam w siec, ktora sama na siebie nieumyslnie zastawilam. Ide na ilosc, a nie na jakosc. Ucze sie dla samego uczenia, a wiedza znika wraz z zamknieciem podrecznika. wrr....

Jarzebina.
(c)Kataleja

Ciesze sie, ze jesien powoli wkrada sie do naszego zycia. Wielu jej nie lubi, ale moim zdaniem to jedna z najbardziej sprzyjajacych por roku, gdzie mozna sie wpelni realizowac. Nie ma juz wymowek w rodzaju, ah..za oknem tak pieknie, iz szkoda w domu z ksiazka siedziec.

Przerwe w tym miejscu moje pisanie i zabieram sie do dzialania. A co Ty dzis zrobisz, by byc blizej swoich marzen?

Pozdrawiam slonecznie pomimo aury za oknem,
Kataleja

niedziela, 15 września 2013

086. Cos sie konczy, cos zaczyna.

"Czas jest brama,
przez ktora przyszlosc odchodzi w przeszlosc."
Leonardo da Vinci

Udalo mi sie spelnic jedno z moich marzen, by zrobic zdjecie mego drzewa w kazdej z czterech por roku. Jestem z siebie dumna, ze pomimo chwil lenistwa, potrafilam sie zmobilizowac, by wziac aparat do reki i pojsc zrobic zdjecie. Zdjecie letnie zrobilam niemalze w ostatniej chwili. W prawdzie jesien kalendarzowa za pare dni, ale aura za oknem juz jesienna. Jestem bardzo zadowolona z efektu mojej pracy.

Cztery pory roku u Kataleji.
(c)Kataleja

Dzis rowniez zamykam projekt 365 dni. Tu bylo nieco trudniej, gdyz kazdego dnia staralam sie zrobic jedno zdjecie, by pod koniec miesiaca w zakladce podsumowujacej wybrac jedno z moich ulubionych zdjec. Niekoniecznie musialo byc to najladniejsze zdjecie z mojej kolekcji, zawsze jednak byl to okruch mojej przeszlosci, ktory mi sie z czyms milym lub wyjatkowym kojarzyl. Ktore z tych 12 (+1) zdjec jest moim naj... ? Ciezko powiedziec. Chyba listopadowa pajeczynka jest mi najblizsza sercu. Jesem ciekawa, ktore Wam sie najbardziej podoba.

W poprzednim poscie obiecalam Wam mala fotorelacje z mojej ostatniej podrozy. Postaram sie w najblizszym czasie stworzyc mala serie zapiskow podroznych. Poki co mala namiastke macie w zakladce "Projekt 365 dni i cztery pory roku", gdy spojrzycie na lipiec i sierpien, i pod koniec notki.


Indie,Ladakh: okolo 6000 m n.p.m.
(c)Kataleja

Zdjecie powyzej bylo zrobione, gdy schodzilismy z obozu bazowego. Tak pieknych widokow jak wtedy to juz dawno nie widzialam. Z jednej strony osniezone szczyty, a z drugiej intensywnie blekitne jezioro. Niesamowite uczucie.

Indie, Ladakh: w drodze z obozu bazowego.
(c)Kataleja