poniedziałek, 20 maja 2013

077. Mala blogowa rocznica

„Nie pozwól, by dzien wczorajszy zajmowal zbyt duza czesc dnia dzisiejszego.”
Will Rogers

6 Maj 2012 roku to moj oficjalny start jako blogerka. Az sie nie chce wierzyc, ze to juz rok minal jak postanowilam zaistniec w wirtualnym swiecie, by potem przylaczyc sie do BGS.

Na poczatku mialam nieco oporow, czy chce pisac, czy starczy mi sil i nie przerwie po krotkim czasie. Potem rodzily sie tez pytania, ktore co jakis czas powracaja: ma to sens co tu wypisuje, czy w jakis sposob udaje mi sie tez kogos zainspirowac do zmian, dzialania? Po co i dla kogo to robie?

Niektorzy mowia/pisza, ze zamiast tworzyc notki, pisac o swych planach, lepiej zakasac rekawy i zabrac sie do pracy. Jest to chyba sprawa indywidualna i pewnie ile osob tyle odpowiedzi. Jesli za takimi publicznymi deklaracjami stoja czyny i daja nam one bodziec i sile do dalszego dzialania to dlaczego mamy sie pozbawic takiej mozliwosci? Dla niektorych blog to poczatek drogi do poznawania siebie i sprecyzowania swoich celow. Jesli po pewnym czasie sie go zawiesi to sadze, ze i tak spelnil on swoje zadania. Byl impulsem do zmian.

Patrzac z perspektywy czasu widze, ze udalo mi sie sporo osiagnac. Doprowadzilam jedna rzecz do konca, ktora miala swoje potwierdzenie w ostatni piatek. Zabralam sie ponownie za nauke jezykow. Fakt czesto zmieniam priorytety: raz mowie, ze skupiam sie na angielskim, raz chce nadal doskonalic swoj niemiecki, ale... jakos idzie to do przodu.


Wszystkiego najlepszego...
(c)Kataleja

Zmobilizowalam sie do projekt 365 dni i czterech por roku. To sprawia mi ciagle sporo radosci. Takie male dziecko we mnie spoglada ponownie z ciekawoscia na swiat.

Czytam wiecej niz rok temu. Zaczela sie uczyc rysowac. "Odgruzowalam" miszkanie. Bawie sie znow w kuchni. Biegam. Projekt T w trakcie realizacji.

Ciesze sie zyciem...

To co mi sie nie udalo to projekt ogryzek i cwiczenia z Ewa Chodakowska. Jednak sadze, ze z Ewa moge zaczac chocby dzis, a projekt ogryzek zaczne od wrzesnia. Lepiej zaczac cos pozniej i dokonczyc, niz probowac wszystko na raz zrobic i stanac w pol drogi.

Jak widzicie byly i sukcesy i porazki (chociaz slowo porazka to zbyt wielkie okreslenia na male potkniecia;)). Przez ten rok patrze jednak optymisyczniej na swiat. Jestem lepsza wersja siebie.

Jak dlugo bede jeszcze tu pisac? Nie wiem. Poki co mam jeszcze kilka planow i pomyslow, z ktorymi chce sie podzielic.

 A na koniec zacytuje fragment z ksiazki Beaty Pawlikowskiej "Planeta dobrych mysli":

Zobacz,
jak lagodnie i madrze zycie cie prowadzi

wysyla cie do miejsc,
z ktorych mozesz latwiej
spojrzec z perspektywy na zycie.

Korzystaj z tego, co masz
Nie mysl zbyt wiele
Rozgladaj sie, smakuj, ciesz sie
zycie samo przyniesie ci rozwiazanie.

Pozdrawiam serdecznie,
Kataleja

niedziela, 5 maja 2013

076. Projekt T - a co to takiego?

„Jestes urodzony, by zwyciezac, jednakze, aby byc zwyciezca musisz zaplanowac zwyciestwo, przygotowac sie do zwyciestwa i oczekiwac zwyciestwa.”
Zig Ziglar

Juz od pewnego czasu wspominam o "tajemniczym projekcie T" i dzis przyszedl czas, by uchylic rabka tajemnicy. Do pomyslu zainspirowal mnie artykul w pewnym fachowym czasopismie, gdzie wypowiadano sie na temat rynku pracy i starano sie opisac pracownika idealnego.

Pierwszy typ pracownika to specjalista. Zna swoja dzialke, ciagle poglebia swoja wiedze i jest wstanie odpowiedziec na kazdy problem zwiazany z jego specjalizacja. Problem zaczyna sie pojawiac, gdy cos wykracza poza jego teren. Brakuje mu wiedzy fachowej.


Specjalistka.
(c)Kataleja

Innym typem jest tzw. generalista. Posiada on rozlegla wiedze na wiele tematow. Podczas meetingow jest w stanie niemalze zawsze wtracic swoje trzy grosze i czasem podrzucic ciekawe pomysly, czy tez przedstawic problem z zupelnie innej perspektywy. Niestety gdy chcemy temat poglebic, rozgala sie nerwowo za kims kto na ten temat wie duzo wiecej.


Generalistka.
(c)Kataleja

W sumie bycie specjalista/generalista ma swoje plusy i minusy. Jednakze najlepszym sposobem jest polaczenie tych dwoch typow. Specjalista swoja wiedze ciagle poglebia, generalista rozszerza ja na boki i z tej kombinacji powstaje literka T. Idealem jest, by trzon literki byl porzadny, a daszek szeroki:) mam nadzieje, ze po krotce udalo mi sie strescic kilkustronicowy artykul.
 

"Czlowiek orkiestra".
(c)Kataleja

I tak oto chce wcielic w zycie swoj projekt T. Na poczatek wypisalam sobie na kartce swoje mocne strony, moj trzon literki. Wiem teraz w czym jestem dobra i co powinnam dalej poglebiac. Na drugi ogien poszlo to co mnie w mojej dziedzinie interesuje, cos na co zawsze mialam ochote, ale jakos nigdy nie moglam na to znalezc czasu, czyli daszek. Czy tez zauwazyliscie, ze jakos temat czasu powraca w mych postach niczym bumerang. Nie ma to jak dobra wymowka.

Wracajac do tematu. Projekt T to w sumie nieustajacy proces samorozwoju. Swiat ciage sie zmienia, technologie ida do przodu, ale dzieki temu zycie nie jest nudne.

Kazdy w sumie moze znalezc swoja literke T. Mozna miec ich kilka: zawodowe T, sportowe T... Pewnie pomyslow bedzie tyle ilu ludzi. Ja na razie koncentruje sie na jednym zawodowym T. Pod koniec lipca dam znac jak mi idzie i czy moj daszek rosnie:)

A czy Ty masz juz pomysl na swoje T?

sobota, 4 maja 2013

075. Drzewo wiosna, biegam bo lubie, bezkrwawe lowy

"Przykro bylo zurawiowi,
Ze samotnie ryby lowi.
Patrzy – czapla na wysepce
Wdziecznie z blota wode chlepce...."

J.Brzechwa

W ostatnim poscie wspominalam, ze do szczescia brakuje mi fotki mojego drzewa w wiosennej odslonie. A ze wiosna nadrabia stracony czas, trzeba mi sie bylo pospieszyc. Zalozylam buty, aparat wlozylam do kieszeni i wybieglam na moja trase. Oplacilo sie:) Owocem wysilku sa zdjecia, ktore sprawily, ze juz 3/4 projektu cztery pory roku jest juz za mna. W prawdzie drzewo bez lisci, nieco ospale, ale w tle widac juz wiosenne podrygi.


3/4 mojego projektu za mna.
(c)Kataleja

Uwielbiam wiosne, kocham biegac. Podczas nietypowej sesji zdjeciowej, udalo mi sie sfotografowac czaple. Jedna z piekniejszych rzeczy jet fakt, ze biegajac jest sie blisko natury. Pewnie, ze czasem trzeba powalczyc z wewnetrznym leniem, ktory kusi by zostac w domu, ale... Wlasnie, gdy uda nam sie tego lenia pokonac, to radosc jest podowjna. Biegajac cwiczymy swoj charakter, robimy cos dla zdrowia i jesli mamy szczescie mieszkac niedaleko zielonych skwerkow, parkow to mozemy podziwiac jak wszystko sie wokol nas zmienia. Mozemy sie poczuc czescia calosci. Nie wiem czy to fakt, ze staram sie robic zdjecie kazdego dnia, ale dzieki temu wyczulilam sie na otaczajacy mnie swiat. Dostrzegam te male cuda, ktore sie kryja przed nami.


Czapla siwa.
(c)Kataleja

Wiosna to dobry czas, by zaczac swa przygode z bieganiem. Ja juz biegam dobrych kilka lat i to przez caly rok, ale jesli jestes poczatkujacym biegaczem to latwiej wyrobic w sobie nawyk biegania, gdy za oknem swieci slonce i wszystko nas zacheca do wyjscia z domu. Moze pod koniec lata tez powiecie "Biegam, bo lubie"?

Czesto slucham sobie rano trojki. Stad tez wiem, ze w Polsce jest akcja "Biegam bo lubie". Polecam akcje. W grupce weselej sie biega i jakos trudniej znalezc wymowki;)

środa, 1 maja 2013

074. W poszukiwaniu wiosny (projekt 365-Kwiecien), podsumowanie i.....

„Wesola mysl jest niczym wiosna. Otwiera paki natury ludzkiej.”
Jean-Paul Sartre


Czekajac na wiosne.
(c)Kataleja

Moj ulubiony miesiac juz za nami. A mnie ciagle malo wiosny. Dlatego tym razem wiosenne motywy zdominowaly moj roczny projekt. Tym razem wyjatkowo w zakladce z Projektem 365 i cztery pory roku pojawia sie dwa zdjecia, ktore moim zdaniem sa najciekawsze w tej kwietniowej odslonie. Nie moglam sie jakos zdecydowac, ktore wybrac. Oba sa dla mnie wyjatkowe. Moze dzisiaj, podczas bieganie uda mi sie zrobic zdjecie mego drzewa. Jakos nie chce sie zazielenic. Musze uwazac, bo niebawem lato zawita, a ja bez zdjecia pozostane.

Jakos w kwietniu pozwolilam sobie na dzialanie bez konkretnego planu. Dryfowalam sobie to tu, to tam. Dobrze mi to zrobilo. Zregenerowalam sily. Znalazlam czas na jezyki. Systematycznie uczylam sie angielskiego i hiszpanskiego z supermemo. W pracy mialam okazje poznac nowe rzeczy. Fajnie jest miec zawod, w ktorym nigdy nie mozna sie nudzic. To niczym dar, o ktory trzeba sie troszczyc. W niemieckim mozna to bardzo fajnie okreslic "...als XXX habe ich nicht nur einen Beruf, sondern auch eine Berufung gefunden." Beruf = zawod, Berufung=powolanie, zamilowanie --> jako XXX znalazlem nie tylko zawod/prace, ale tez powolanie/zmilowanie. Jestem wdzieczna za to, ze wybralam sobie cos, co nie tylko jet sposobem na zarabianie pieniedzy, ale sprawia, ze niemalze codziennie ide z usmiechem do pracy:)

W jednym z moich poprzednich postow wspominalam o tajemniczym projekcie T. Jakos nie udalo mi sie go na tyle sprecyzowac, by notka o nim powstala, co nie rowna sie z brakiem dzialania. Postaram sie w krotce cos na ten temat wiecej napisac.

Co do planow na Maj to zapowiada mi sie pracowicie. Projekt T wcielam w zycie. Maj pod "angielskim sztandarem" i.... budowanie kondycji. Biegam i to nie malo, ale by w pelni korzystac z urokow mojego urlopu potrzeba mi duzo wiecej kondycji. Dzis po bieganiu zabieram sie za szczegolowa rozpiske.

Zycze wszystkim udanej Majowki i do wystukania....


Gdzies Ty, wiosno!
(c)Kataleja


Mozes pod kwiatkiem?
(c)Kataleja


W niebieskim tez wiosnie do twarzy.
(c)Kataleja

Wiosna? Nie to Imany
(c)Kataleja