niedziela, 20 lipca 2014

110. Podroz za jeden usmiech czyli....

"Niewiele do szczęścia pot­rze­ba: trochę pias­ku, morza, nieba... "
Jan Izydor Sztaudynger

....gdzie bylam jak mnie nie bylo:)

Juz dwa tygodnie jak codziennosc probuje mnie ponownie zlapac w swe obiecia, ale dzielnie sie nie daje. Dwa tygodnie urlopu dodaly mi sil. Sporo miejsc udalo mi sie w tak "krotkim" czasie na nowo odkryc, poznac. A ze za oknem prawie 30 stopni to z luboscia sobie powspominam. I tak w ekspresowym skrocie.


Krakow
(c)Kataleja

Podczas urlopu nieco (z naciskiem na nieco) sobie pobiegalam i podczas jednego treningu uzbieralam poziomkowy bukiet, ktorym obdarowalam tate z okazji jego swieta. Coz dzieckiem jest sie zawsze niezaleznie od tego ile ma sie lat. Swoja droga las o poranku pachnie przecudnie.

Krakow to kolejny przystanek na mojej mapie. Nie ma nic lepszego niz z rana usiasc sobie w kawiarence i patrzec jak leniwie miasto budzi sie do zycia. Moje odkrycie to podziemne muzeum i Kazimierz. Zwalszca podziemia zrobily na mnie ogromne wrazenie. Dziwne uczucie patrzac na ulice, gdzie przed setkami lat kola odcisnely swoje pietno. Taka mala podroz w czasie.


Wroclaw
(c)Kataleja

Wroclaw to jedno z moich ulubionych miast. Intesywne dni podczas ktorych, bylam "pania przewodnik". Udalo mi sie szwagra przekonac, ze Wroclaw tez mozna pokochac. Mimo, iz wydawalo mi sie, iz znam juz to miasto bardzo dobrze to udalo mi sie odkryc dla siebie pare miejsc. Podejrzewam, iz Wrocek bedzie sie kojarzyl mojej siostrzenicy nie tylko z krasnalami, ale takze z ksiazkami. Cala nasza grupa wracala z walizkami wypelnionymi ksiazkami;) pewnie o niektorych napisze niebawem na blogu.

Ciekawie wyprawe do Wroclawia i Krakowa podsumowala moja ciocia. Krakow ze swoim rynkiem jest taki bardzo turystyczny, Wroclaw natomiast jest otwarty dla turystow i swoich. Mozna to zwlaszcza zauwazyc w kawiarenkach, knajpkach na rynku obu tych miast.


Wroclawski krasnal na jurze krakowsko-czestochowskiej.
(c)Kataleja

Zostawmy miasto krasnali za nami i udajmy sie na Jure Krakowsko-Czestochowska. Wlasciwie podczas tego urlopu mialam isc w moja wymarzona wedrowke po jurze. Marzy mi sie przejsc te trase na piechotke. Niestety choroba mego taty pokrzyzowala te plany. Wierze jednak, ze kiedys uda mi sie tego dokonac.

Nie ma to jednak jak mobilna siostrzyczka:) Dzieki niej robilismy krotkie wypady na Jure.


Wakacje z duchami?:)
(c)Kataleja

Odbudowany zamek w Bobolicach robi wrazenie. Pamietam jak przed x-laty rozbilismy pod ruinami tego zamku biwak.  Dzis nie poznalam tego miejsca.


Ogrodzienca czar
(c)Kataleja

 Ogrodzieniec i zamek na podzamczu. Mam slabosc do tego miejsca.


Pieskowa Skala, kosciol na wodzie...
(c)Kataleja

Pieskowa Skala i slynna maczuga Herkulesa to byla nowosc dla mnie. A kosciol na wodzie mnie urzekl.

Dolina Pradnika
(c)Kataleja

Dolina Pradnika otumanic potrafi bogactwem zapachow. Nawet nie wiedzialam, ze przez te rejony biegnie szlak swietego Jakuba. Nawet we Wroclawiu mozna znalezc muszelke.

I to by bylo na tyle. Kolejny post bedzie bardziej rozwojowy. Czeka mnie wyzwanie jezykowe, za ktore wlasciwie zabieram sie od dzis, ale o tym opowiem niebawem.

Pozdrawiam serdecznie Tych co juz po urlopie, w trakcie i przed, albo moga jeszcze rozkoszowac sie beztroskimi wakacjami.

Kataleja