czwartek, 5 lutego 2015

117. Byle do piatku, do weekendu, do...

"Dopóki oddycham, mam nadzieję.
Dum spiro, spero. "

autor niezany

Ostatnia notka z 13 pazdziernika ubieglego roku. Oj nie tak mialo byc. Tak sie zastanawiam, co ten fakt spowodowalo, ale jakiegos konkretnego wytlumaczenia nie mam. Moze spadek motywacji, moze zmeczenie? Nie wiem.

Wspomniany kurs z poprzedniego postu wspominam bardzo dobrze. Okazal sie jeszcze lepszy niz sobie wyobrazilam. Spotkalam tam fajnych ludzi pelnych zapalu i energii, rozawialismy, razem sie uczylismy. A i egzamin koncowy pomimo, iz byl trudny i bardzo podchwytliwy, zdalam.

Potem swieta, nowy rok, polmaraton 1 stycznia, powrot z urlopu i...

... i jakos z sil opadlam.

W tym tygodniu podczas lanchu kolega z pracy stwierdzil, iz lubi srody, bo to juz polowa tygodnia, a to juz z gorki i zaraz weekend. Zachnelam sie, ze nie powinnien tak mowic, gdyz najgorsze co mozemy sami sobie zrobic to takie popychanie dnia za dniem. Byle do srody, do piatku. A niech sie ten miesiac skonczy, a potem zaraz urlop, a potem....

A potem nim sie z tego letargu obudzimy to juz jestesmy zgorzknialymi staruszkami, ktorzy swe zycie szybko przewineli. Zycie na autopilociei i niestety to nie film, by przewinac go do przodu. 

Znajdz swoj cel w zyciu.
(c)Kataleja

Niestety ostatnio sama tak dzialam. Dojrzalam do tego, zeby powrocic na swoj szlak i dreptac sobie pomalutku do obranych celow. Z perspektywy czasu widze, ze ten blog mnie mobilizowal, i ze dzieki niemu udalo mi sie nie tylko rozpoczac projekty, ale takze je zakonczyc.

Zatem wracam:)

12 komentarzy:

  1. Witam z powrotem! Tez sie czesto lapie na zyciu od weekendu do weekendu. Odkad w kazdym dniu robie cos, co lubie (sport, jezyki, wieczor z ukochanym, wieczor tylko dla siebie itd.), to przyjemniej czekam na te dni. Ale potem zyje od wieczoru do wieczoru, wiec w sumie wychodzi na to samo ;)

    Najlepsze rozwiazanie: znalezc prace, do ktorej sie nam chce chodzic :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziekuje:) ja w sumie kocham moja prace, ale w ostatnich tygodniach to mnie chyba swego rodzaju jetlag pourlopowy dopadl. Nic tylko bym spala. na to spanie, zmeczenie to chyba tez brak slonecznych dni tez swoje dolozyl.

      Ale nie marudze.... Przynajmniej od wczoraj;) i powoli zabieram sie za siebie.

      Swoja droga podoba mi sie, ze tak aktywna osoba jestes i sadzac z Twoich ostatnich postow wiesz co chcesz od zycia.

      A propo....kiedys chcialas zabrac sie za Mi vida loca. Masz ochote razem zaczac od tego weekendu? Fajna by byla mysl, ze ktos robi to razem ze mna.

      Pozdrawiam serdecznie i do odstukania.

      Usuń
    2. Hej, w pazdzierniku przerobilam w koncu dwa odcinki ;) i nic z tego nie wyszlo na dluzsza mete. Ale teraz, zapisalam sie na hiszpanski, postanowilam w koncu zabrac sie za moje jezyki w tym roku. Moj cel na dzis wieczor: powtorka pierwszego odcinka.

      Jako, ze mam zajecia i zadania domowe, wolalabym nie szalec i spokojnie robic jeden odcinek + cwiczenia tygodniowo. A Ty?

      Usuń
    3. Wstyd sie przyznac, ale ja juz dwa razy do tego podchodzilam i niestety lenistwo wygralo. Ale nic to. Wczoraj zapisalam sie ponownie i zamierzam tym razem zakonczyc kurs. Motywacje mam, bo jak dobrze pojdzie to podczas urlopu bede mogla korzystc z mojej wiedzy.

      A co do szalenstw;) juz sie nie raz przekonalam, ze lepiej mniej, ale za to systematycznie. Na dluzsza mete czlowiek wychodzi na tym lepiej.

      Jestem ciekawa jakich sie jezykow uczysz.

      Trzymam kciuki za nas:)

      Usuń
    4. Dokladnie, systematycznosc dziala cuda. Pierwszy odcinek za mna, kolejny w weekend. Wiesz, takie wyjazdy to najlepsza motywacja do nauki jezykow. Bylam kilka miesiecy temu w Andaluzji (zanim zapisalam sie na kurs) i glupio mi bylo, ze nie pamietalam nawet jak zapytac sie o droge :( Nie wiem czy sie wybiore do jakiegos hiszpanskojezycznego kraju niedlugo, ale w razie czego powtarzam.

      Moje jezyki to hiszpanski i niemiecki. Angielski i francuski mam na codzien w pracy, nie czuje jakiejs potrzeby do pracy nad jezykiem pisanym, ale staram sie czytac nieco wiecej powaznej literatury, zeby nie wyjsc z wprawy (bo wiadomo, ze w pracy to ciagle o tym samym ;) na studiach wiecej robilam, mam takie wrazenie).

      Usuń
    5. Ja chce sie przylozyc do angielskiego. ten temat powraca u mnie na blogu i jak pomysle ile czasu zmarnowalam to mi wstyd. Z niemieckim u mnie dobrze, ale ostatnie wydarzenia daly mi do myslenia i pewnie zaczny poglebiac to moja znajomosc jezykowa. Tak jak Ty czytam ksiazki. Bardzo dobrze to rozwija slownictwo i przenosi na wyzszy poziom. Jednak jak do tej pory nie snie w tym jezyku:( to znaczy jezyk ojczysty domiuje.

      A za chwilke zabieram sie za hiszpanski. wyjazd sie krystalizuje:) Jak dobrze pojdzie to latem bede mogla sprawdzic jak sie przykladalam do nauki.

      Udanego startu w nowy tydzien zycze:)

      Usuń
  2. Miło, że wróciłaś do pisania postów na blogu :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziekuje:) poniekad to Twoja zasluga. Zmibilizowalas mnie swoim mailem.

      Pozdrawiam serdecznie:)

      Usuń
  3. W takim razie trzymam kciuki za nowo rozpoczęte działania :)
    Skoro dzięki temu miejscu udało Ci się tyle osiągnąć, warto robić to dalej.

    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziekuje:) skoro raz to miejsce mialo na mnie dobry wplyw to nie warto o nim zapomniec.
      Pozdrawiam rownie serdecznie!

      Usuń
  4. To już hop hop wracaj na bloga i działaj:)

    OdpowiedzUsuń