sobota, 27 czerwca 2015

125. Smakuj zycie

"Bogaty jest taki czlowiek, dla ktorego swiat
jest nieustannym odkrywaniem."
G. Duhamel

Ostatnio mam uczucie, ze zycie przecieka mi przez palce. Nawet sie nie obejrzalam, a juz wiosna za mna i pierwsze dni lata.  Mam ochote nieco zwolnic i bardziej uwaznie przezywac to co sie wokol dzieje. Mam chec posmakowac zycie, doceniac chwile, ktora jest tu i teraz, a nie gdzies w przyszlosci, czy w przeszlosci.

Przegladajac niedawno statystyki mojej strony, zauwazylam, ze ktos natrafil na moja notke z przed roku. Byla w nim mowa o zyciu w niedoczasie i potrzebie zwolnienia. Widac, ze ten temat powraca do mnie i pomimo tego, ze jest dla mnie wazny to gubie gdzies po drodze potrzebe zwolnienia, a wpadam w spirale pospiechu.

Czasem zastanawiam sie, gdzie i po co tak pedze. Nikt mnie nie goni, a dzieki tej pogoni za przyslowiowym kroliczkiem trace to co najcenniesze: radosc zycia. Moze powinnam dziennie po przebudzeniu witac z radoscia nadchodzacy dzien i powtarzac jak mantre: smakuj zycie.


Poziomi-zapach przychodzacego lata.
(c)Kataleja

Pare dni temu przeczytalam ciekawy artykul na temat naszego wspolczesnego zycia, ktore stalo sie dla wielu chermetyczna pulapka. Zycie ogladamy na monitorze, do przyjaciol piszemy maile zamiast sie z nimi spotkac, prawdziwy smak potraw zastepujemy pokarmem wysokoprzetworzonym. Sama ostatnio przylapalam sie na tym, iz zamiast wyjrzec przez okno, by sprawdzic pogode, wolalam na szybko zerknac na komorke. Paradoks naszych czasow. Rzeczy, ktore maja nam ulawic zycie, odciagaja nas od niego.

Moze  warto na nowo odkryc prawdzie zycie. Lato to dobry czas na zmiane. Slonce dodaje energii do  dzialania, ze straganow spogladaja na nas soczyste owoce i  dorodne warzywa, a pogoda zacheca do wyjscia z domu.

Robiac nowe rzeczy lub odkrywajac na nowo zapomniane radosci, jestesmy bardziej uwazni, swiadomiej przezywamy nasze jestestwo.

Co mozna zrobic, by na nowo poczuc smak zycia:
  • isc na targ i przygotowac wysmienite jedzenie. I niech mi tu nikt nie narzeka, ze do tego trzeba miec talent. Wysmienite potrafia byc tak proste rzeczy jak salaterka wypleniona kawalkami owocow sezonowych wymieszana z jogurtem greckim i odrobina miodu
  • isc do parku, usiasc na lawce, zamknac oczy i uslyszec spiew ptakow
  • przejsc sie boso po trawie
  • piknik z bliskimi
  • rozmowa
  • zrobic cos bezinteresownie dla kogos. Dobre uczynki wracaja
  • stworzyc ogod na balkonie i patrzec jak wszytko sie rozwija i pieknieje z kazdym dniem
  • dzien bez planowania
  • nowa droga do pracy, szkoly
  • napic sie kawy w napotkanej po drodze kawiarence 
  • godzina w ciszy. Czasem otacza nas zbyt duzo dzwiekow
  •  relaks na balkonie 
  • sprobowanie czegos nowego
  • ....

 U kazdego pewnie ta lista bedzie wygladac nieco inaczej. Najwazniejsza jest w tym wszystkim nasza uwaznosc.

Jestem ciekawa jak Wy staracie sie docenic piekno zycia. Macie potrzebe zwolnienia?


czwartek, 18 czerwca 2015

124. Drugi z 12

"Korzystaj z czasu; 
on sie wiecznie spieszy i nigdy nie wraca."
Matthias Claudius

Nawet sie nie obejrzalam, a tu kolejne podsumowanie wyzwania 12 w 12. By zatem czasu nie tracic kolejne wybrane moje rysunki.

Zaczelo sie ptasio. W jednej z gazet znalazlam przepiekne zdjecia ptakow i sprobowalam je naszkicowac. Tak oto powstaly ptasie trele (moje pierwsze podejscie) i...


Ptasie trele.
(c)Kataleja


... i smutna czapla biala (tu az dwa razy sie za nia zabieralam). Sama nie wiem dlaczego jest ona w takim melancholijnym nastroju. Do konca nie jestem do tego rysunku przekonana. Ciezko bylo ja narysowac, gdyz ptak odbijal sie w wodzie.


Czapla.
(c)Kataleja

Osmielona ptakami pomyslalam, ze moze sprobuje z czlowiekiem. Wielu mysli, iz jest to chlopiec, ale pewnie modelka ze zdjecia, powiedzialaby, ze przesadzila z "photoshopem" ;)  A ze ze mnie niepoprawna marzycielka to dorzucilam garstke marzen do rysunku.


Marzenia.
(c)Kataleja

Ten miesiac byl wyjatkowo przyrodniczy. Tu motyle czarno-biale przy uzyciu nowo poznanej przeze mnie techniki, o ktorej niebawem. Tak wiem...obiecywalam juz ten post w poprzedniej notce, ale jakos brak slonca mnie zbytnio do czynow pisarskich nie motywuje. Kolorowy motyl jakos paradoksalnie blado wyglada. Nad kolorem musze wyraznie jeszcze popracowac.


Motyle.
(c)Kataleja


A na koniec rysunek memu sercu najblizszy. Dowod na to, iz zaczynajac prace nie wiemy jaki efekt koncowy nas czeka. Poczatkwo na rysunku mial byc deszcz i ogomna parasolka, z pod ktorej wystawac mialy nozki. Parasol jakos mi nie wychodzil, nozki poczatkowo staly na bacznosc i wtedy wpadlam na pomysl, ze jak panienka nie chce grzecznie stac, to niech zniknie mi z obrazka i niczym Alicja z krainy czarow odkryje swiat po drugiej stronie kartki. I tak zrodzila sie ciekawosc.


Ciekawosc.
(c)Kataleja

Swoja droga spotkalam sie tez z inna interpretacja tego rysunku. Wierzcie mi, bardzo odlegla od tego o czym Wam napisalam. Wiem, ze w szkole nieraz dyskutowalam na temat interpretacji wierszy. Nie zawsze zgadzalam sie z tym jak powinnismy cos postrzegac. Najwazniejsze, ze wiersz, film, obraz w jakis sposob zwrocil nasza uwage. To chyba jest najwazniejsze w tworzeniu, by w  jakis sposob pobudzic ludzi do chwili zadaumy.

sobota, 6 czerwca 2015

123. Pierwsze i juz zalegle podsumowanie wyzwania 12 w 12

"Swiatem rzadzi wyobraznia."
Napoleon Bonaparte

Do notki podsumowujacej zabieram sie juz nieamlze od miesiaca i jakby na to nie spojrzec za kilka dni powinna sie juz druga pojawic. Nie da sie ukryc, ze ostatnio strasznie bloga zaniedbalam i jakos tak sie rozleniwilam. Chyba brak slonca w maju tak na mnie podzialal. Gdyby nie fakt, iz drzewa sie zielenia, bylabym wstanie zalozyc sie, iz zamiast wiosny mamy bezposrednio po zimie jesien tego roku. Mam jednak nadzieje, ze teraz to juz tylko lepiej bedzie. Wraz ze sloncem i rosnacymi temperaturami energia powoli zaczyna mnie rozpierac.

Wracam jednak do pierwotnego tematu czyli podsumowania pierwszego miesiaca wyzwania 12 rysunkow w 12 miesiecy. Musze sie przyznac, ze jak na razie sama siebie zaskakuje. Zapal do rysowania nie slabnie i mam ochote na wiecej. Zaopatrzylam sie w kilka roznych ksiazek na temat podstaw rysunku, ktore nieustannie wertuje i wyprobowuje to czego sie tam dowiedzialam. Musze tylko uwazac na sklep, ktory niedawno odkrylam, gdyz moge tam stracic majatek ;-) Patrzac na te wszystkie przybory do rysowania, malowania, az sie kreci w glowie. Wszystko chcialabym przetesowac.

Dziewczynka z jablkiem..
(c)Kataleja

Jako pierwszy z 12 rysunkow wybralam dziewczynke z jablkiem. Praca wykonana olowkiem. Szkic powstal niemalze na kolanie, kiedy czekalam na moja polowke i przygladalam sie pewnemu plakatowi z reklama. Moze dlatego, iz potraktowalam tamat z przymruzeniem oka i na luzie, na koncu efekt mnie zaskoczyl. Lubie  ta malutka. Przyjdzie mi sie chyba jednak z nia rozstac, gdyz mam zamowienie na nia od mojej mamy. Ciezko sie rozstawac ze swoimi pracami. 

Lilie..
(c)Kataleja

Lilie... mam wiele wariacji na ich temat: kolorowe, czarno-biale, z pojedynczym kwiatem etc. Kupilam ten bukiet kwiatow, gdy tylko jeden kwiat byl rozwiniety. Cudnie bylo sie przygladac jak z kazdym dniem pieknial. Wdzieczny to byl model. Tu wersja wykonanan przy pomocy wegla. 

Lodki.
(c)Kataleja

Na koncu moje lodki, ktore bardzo lubie. Do narysowania tych czterech obrazkow zainspirowalo mnie pewne zdjecie w moim podrozniczym kalendarzu. Przy ich rysowaniu pomogla mi pewna technika, o ktorej niebawem napisze na blogu. Przy jej pomocy powstaja bardzo fajne rysunki, a dodatkowym jej plusem jest relaksujacy wplyw na szkicujacego.

P.S.

Nad idealnym jablkiem ciagle pracuje;-)